Po ostatnim materiale Filipa Chajzera o modzie w mediach zawrzało. Przypomnijmy, że reporter pytał w nim blogerów na pokazie mody o nieistniejących projektantów i ich kolekcje. Przepytywani, by nie wyjść na niedoinformowanych, udawali, że znają ubrania od Hansa Klosa, czy Schleswiga&Holsteina.

Widzowie uśmiali się do łez, a Chajzer postanowił pójść za ciosem i udał się na Fashion Week w Łodzi. Tam okazało się, że w spodniach za 120zł i swetrze za 49zł znacznie odstaje od środowiska, w którym właśnie przebywa. Kobiety nosiły tam torebki za 1100 dolarów.

Postanowił zatem się wystylizować. Założył m.in getry i białe (ponoć męskie) futro, bo miało być modnie. Uzyskał też kilka rad, np., że nie należy inspirować się „gazetom” i czerpać inspiracje z „zewnątrz siebie”.

Efekt? Komiczny, ale tak miało być.

Konkluzja?

– Drodzy youtuberofejsoblogerzy i inne blogerki modowe, wiem, że bardzo obraziliście się za mój ostatni materiał. Jest mi bardzo przykro i bardzo wstyd. Z tego powodu dzisiaj sam też zostałem ofiarą.

Łączymy się w bólu.
Materiał TVN tutaj.

z

z

z

z

z