George Michael nie kryje, że bez narkotyków nie wyobraża sobie życia. I bez ogródek wyznaje, że jego zdaniem świat byłby lepszym miejscem, gdyby każdy palił trawkę.

– Jeśli każdy mający skłonność do alkoholu zamieniłby go na trawkę, życie byłoby prostsze – wyznał artysta.

Marihuana to nie jedyny nałóg piosenkarza. Michael jest również uzależniony od leków.

– Wciągnąłem się po śmierci matki. Potrzebuję teraz leków na receptę. Człowiek jest od nich zależny – jeden efekt uboczny goni drugi – mówi w wywiadzie dla Daily Mail.

Cóż, takim artystom nawet podobne wyznania nie są już w stanie zaszkodzić. Jedyna żałóść pań spowodowana jest jego orientacją seksualną.