Edyta Górniak i Jan Kliment byli gośćmi programu Między kuchnią a salonem. Piosenkarka, która w niedzielę odpadła z rywalizacji o Kryształową Kulę, sama przyznała, że oceny jej występów w show nie zawsze były sprawiedliwe:

– Ja nawet byłam kiedyś w takim momencie, że chciałam powiedzieć do jurorów, żeby mnie nie traktowali jak jako, tylko, żeby powiedzieli szczerze co robię źle – wspominała Górniak. – No bo jeżeli Janek mi mówi, że coś robię źle… i powtarza, powtarza… szczypie i krzyczy i głaszcze i różne sposoby, ja wychodzę i wiem, że coś pomyliłam, i wiem że Pan Piotr to widział, ale nie mówi o tym, to ja sobie wtedy myślę: \”kurde, no chyba powiem, żeby powiedział szczerze, że to zrobiłam źle\”, ale, no bo powiem, że z krytyki można nauczyć się najwięcej, ja się liczyłam z tym, że robię to nie tak jak dokładnie bym chciała, że jeszcze nie do końca potrafię wyrazić to, co zaczynam czuć, bo to jest kilka stopni do pokonania jeszcze, ja tego nie zdążyłam zrobić. Zerkałam na Pana Piotra i Panią Iwonę, kiedy się nie wypowiadali, udawało mi się zobaczyć w ich gestach, spojrzeniach, taką aprobatę. To już byłam taka dumna! Taka szczęśliwa! Pani Iwona która miała dwa razy łzy w oczach, to było bardzo wzruszające… – popłynęła Górniak.

Z jednej strony czekała na krytykę, z drugiej – wzruszała się, gdy jej kadzili.

No cóż, ostatecznie okazało się, że widzowie mają czasem inne zdanie od jurorów.

\"\"

\"\"

\"\"

\"\"

\"\"

\"\"

\"\"