Helena Christensen kiedyś należała do czołówki supermodelek. Lata dziewięćdziesiąte to był jej moment sławy. Dekada takich sław na wybiegu jak ona przeminęła, ale to nie oznacza, że o modelce zapomniano.

Ostatnio modne są powroty do przeszłości i historie w stylu „jak ona teraz wygląda\”. A jej mimo upływu lat, urody nie ubyło.

Okładka styczniowego Elle w Wielkiej Brytanii i lutowego wydania magazynu w Belgii należy do niej. Sesja do tych numerów stawia pytanie, czy dla Heleny czas się zatrzymał? Smukła, atrakcyjna, niebanalna. W dobie lalek według jednego, góra dwóch szablonów, prawdziwy klejnot. Poza tym ona ma coś takiego w oczach, co nie pozwala przejść obojętnie obok.

\"\"

\"\"