W drugim odcinku Fabryki Gwiazd oprócz dramatycznych wyznań były też całkiem niezłe występy uczestników. Powoli zaczyna się klarować poziom śpiewających w programie talentów.

I tak na łaskę i niełaskę widzów, którzy swoimi sms-ami zadecydują, kto odejdzie z Akademiii w przyszłym tygodniu, zostali skazani „metalowy” Marcin Maliszewski oraz energetyczna i roztańczona Marina Milov.

Ich występy były raczej słabe przy pozostałych popisach. Dobrze wypadła Kasia Muszyńska, pochwały zebrała Nina Kodorska za występ w repertuarze Alicii Keys, a także Julita Woś – ta zaśpiewała piosenkę Nelly Furtado.

Nick Sinckler tradycyjnie porwał jury (zwłaszcza Marka Dutkiewicza, który stwierdził, że gdyby był gejem, to muzyk miałby u niego spore szanse, bo nie dość, że dobrze śpiewa, to jeszcze wygląda).

Popis swych umiejętności na dobrym poziomie dali też Przemek Puk w utworze Bryana Adamsa i Martyna Melosik.