Oskar W. zaatakował na Przystanku Woodstock Grzegorza Miecugowa, a teraz udziela wywiadów i sugeruje których dziennikarzy należałoby pobić.

– Kamil Durczok, Tomasz Lis z tych bardziej znanych. To czołowe nazwiska, które sieją zamęt w głowach Polaków – powiedział w rozmowie z serwisem Czas Białegostoku Oskar W.

Jego zdaniem, agresywny „happening” na Przystanku Woodstock, to nie było pobicie.

– Z mojej strony to nie było bicie, to było symboliczne szturchnięcie. Sam więcej ucierpiałem po zatrzymaniu przez policję niż redaktor Miecugow. Nie mam na myśli tego, żeby zaczepiać obiektywnych dziennikarzy. To znaczy takich, którzy nie sieją propagandy. Chodzi mi o tych z rodowodem komunistycznym, którzy kreują światopogląd według własnego uznania – stwierdził.

Poza tym, zdaniem Oskara W., lewaków należałoby wsadzać za kratki.

Wygląda na to, że redaktorzy Durczok i Lis, powinni z większą uwagą rozglądać się na ulicy, bo nie myślą tak, jak życzyłby sobie Oskar W.

Swoją drogą to dość ciekawa wizja demokracji – bić tych, którzy myślą inaczej.

Oskarowi W. radzilibyśmy odrobić lekcje z historii. Może byłby w stanie skojarzyć, dokąd prowadzi taka „demokracja”.

Całą rozmowę znajdziecie tutaj.

Kamil Durczok i Tomasz Lis – dziennikarze do bicia