Łukasz Jakóbiak ma w internecie sporą grupę fanów. Ale popularność to nie tylko lukier i gesty sympatii, to również grono „hejterów”. W rozmowie z JOY’em dziennikarz przyznał, że ma świadomość, iż wiele osób go nie lubi:

Uwielbiamy się i mamy podobne upodobania. Hejterzy „uwielbiają” mój nos i grzywkę. I ja też je lubię – przyznał Jakóbiak z nutką przekory.

Dziennikarz robiący wywiady z gwiazdami opowiedział też anegdotę na temat swojej zawsze mocno utrwalonej grzywy:

Wszyscy mnie pytają, co robię, że ona się tak idealnie trzyma. A ja po prostu myję włosy, wsiadam do samochodu, dodaję gazu i wystawiam głowę na zewnątrz! Jest też druga anegdota. Jak wychodzę na imprezę, grzywka jest „high”. Na miejscu – „medium”, czyli tak jak powinno być. A jak robi się „low”, to najwyższy czas kończyć zabawę. Niektórzy mierzą to ilością alkoholu we krwi, ja wysokością grzywki. To bezpieczne, nie muszę dmuchać w alkomat. Wystarczy, że spojrzę w lustro – żartuje Jakóbiak.

Do przeczytania całego wywiadu z Łukaszem zapraszamy na strony sierpniowego JOY’a.

 Jakóbiak zdradza sekret swojej grzywki