Gwiazdy nie mają problemu z udziałem w reklamach. Dla niektórych nawet reklama pasztetów nie jest ujmą, wszak „mają kredyty do spłacenia”.

Jan Englert nie ma wyrozumiałości nawet dla tak przyziemnych powodów. Zresztą cała Polska słyszała o jego konflikcie z Grażyną Szapołowską – aktorka została dyscyplinarnie zwolniona z Teatru Narodowego (którego Englert jest dyrektorem) z powodu udziału w Bitwie na głosy. Rozpętała się wojna, Szapołowska nawet wniosła sprawę do sądu, ale przegrała.

Aktor mocno trzyma się swojego stanowiska. Twierdzi, że aktor nie jest od tego, by reklamować wszelakie produkty, od kredytów po suplementy diety poprawiające wydolność seksualną.

– Kusili mnie naprawdę dużymi kwotami – mówi w wywiadzie dla Twojego Stylu. – Nie miałem wątpliwości. Nie po to całe życie pracuję na szacunek, żeby potem mówić, że nagniotki najlepiej niszczyć takim oto kremem. Myślę, że nie przekonałyby mnie nawet 3 miliony.

Ostatni bastion? Ten raczej nie runie.

A tu dla kontrastu: Katarzyna Skrzynecka o udziałach aktorów w reklamach: Musimy jakoś zarabiać!

&nbsp
Jan Englert nigdy nie weźmie udziału w reklamie