Jay-Z ma ponoć za złe Beyonce, że ta umieściła w swoim nowym teledysku miłosne sceny, w których towarzyszył jej aktor Michael Ealy.

Raper miał wpaść we wściekłość, kiedy zobaczył gotowe video swojej żony. Ludzie pracujący z Beyonce najzwyczajniej wyśmiali jego humory, ale piosenkarka wydawała się być przejęta.

Jestem aktorką, może nawet lepszą, niż ci się wydaje. To była tylko gra – miała tłumaczyć Jayowi.

Oliwy do ognia dolała ekipa pracująca na planie teledysku. Jej członkowie zgodnie stwierdzili, że pomiędzy Bee i Ealym dało się wyczuć niesamowitą chemię.

Nam pachnie to naciąganą plotką. A co Wy o tym sądzicie?