/ 16.03.2014 /
Jennifer Aniston padła ofiarą swojego dobrego apetytu i złośliwości mediów. Gdy tylko na jej ciele pokaże się fałdka, od razu tabloidy zapładniają aktorkę.
Jednak narzeczona Justina Theroux jeszcze nigdy nie była w ciąży, za to w zeszłym roku po ataku mediów na jej sylwetkę poważnie wzięła się za odchudzanie.
Jenn ostatnio za niewielką opłatą zwierzyła się magazynowi Self:
Chciałabym mieć ciało Gisele Bundchen. Dlaczego nie?
Dlaczego więc Aniston nie weźmie się za trening i dietę? Raz: jest bardzo łakoma i szaleje na widok frytek i nachos. Dwa: ćwiczy 40 minut dziennie, a kontuzja kolana nie pozwala jej na intensywny trening.
Wolicie Jenn taką, jaką jest teraz, czy może faktycznie przydałaby się jej lekka dieta?