Jennifer Aniston zapewnia, że wizja czterdziestki, którą ma już na karku, wcale jej nie przeraża. Wręcz przeciwnie.

W wywiadzie udzielonym przy okazji promocji filmu Marley & Me, aktorka stwierdziła, że najtrudniejsze lata ma właśnie za sobą, a nie przed sobą.

W przyszłym roku skończę czterdzieści lat, jestem na to gotowa. Mówiąc szczerze, prawdziwym wyzwaniem były dla mnie lata młodości. Wiecie, jak ludzie przed trzydziestką poszukują odpowiedzi na pytanie, kim naprawdę są? Uczą się i wpadają w wiele pułapek, jakie ma dla nich świat. Ja w wielu dziedzinach byłam opóźniona, jedną z nich było moje dojrzewanie do prawdziwego życia (…)

Byłam bardziej spanikowana, kiedy kończyłam trzydzieści lat, niż teraz, gdy stoję na progu czterdziestki – mówi aktorka.

Aniston wspomina też o bardzo ciężkich dla siebie czasach. Twierdzi, że przejścia nauczyły ją, aby nie taktować pewnych rzeczy zbyt poważnie. Dziś aktorka jest silniejsza. Nauczyła się też bardziej cieszyć z życia.

To pocieszające, że po każdej nocy przychodzi dzień, prawda?