Wydawałoby się, że Jennifer Aniston jest tak zadbaną i dobrze zrobioną gwiazdą, że nie jest jest jej potrzebne komputerowe „upgrade’owanie\”.

A jednak jest. Graficy nie przepuszczą zdjęcia – nawet Aniston – bez uprzedniego zmiękczenia, wyoblenia, podkreślenia, ogólnie mówiąc – podrasowania wizerunku.

I dostajemy potem taką plastikową lalkę, której kolor tęczówek jest idealnie zgrany z kolorem tuniczki.

\"\"