/ 08.12.2010 /
Wydawałoby się, że Jennifer Aniston jest tak zadbaną i dobrze zrobioną gwiazdą, że nie jest jest jej potrzebne komputerowe „upgrade’owanie\”.
A jednak jest. Graficy nie przepuszczą zdjęcia – nawet Aniston – bez uprzedniego zmiękczenia, wyoblenia, podkreślenia, ogólnie mówiąc – podrasowania wizerunku.
I dostajemy potem taką plastikową lalkę, której kolor tęczówek jest idealnie zgrany z kolorem tuniczki.