Jesse James już odpowiedział na publikację w magazynie People, na łamach którego Sandra Bullock już pochwaliła się adoptowanym dzieckiem, 3-miesięcznym Louisem.

W rozmowie z tym samym czasopismem Jesse mówi:

– Całe moje życie pełne było trudnych decyzji. Decyzja, by dać wolność mojej żonie i pozwolić na adoptowanie Louisa tylko przez nią, była tą najtrudniejszą. Miłości, jaką go obdarzyłem, nie da się opisać słowami. Jego brak zostawił wielką dziurę w moim sercu – mówi skruszony Jesse.

– Sandy jest miłością mojego życia, ale biorąc pod uwagę ból, jaki jej sprawiłem, niezgodzenie się na rozwód byłoby egoistyczne. Teraz pora, bym uporał się ze swoim nałogiem, który odebrał mi dwie rzeczy, które kocham najbardziej na świecie
– dodaje.

– Wiem, że dla czworga swoich dzieci mogę być najlepszym ojcem dla swoich dzieci i partnerem, na jakiego Sandy zasługuje, ale zdaję też sobie sprawę, że to trudna wspinaczka. Wierzę jednak, że kroki, jakie podjąłem w ciągu ostatniego miesiąca są podstawą, by tak się stało – kończy.

Wyciskacz łez. Cóż, teraz już zostały mu tylko słodkie słówka i wstrzemięźliwość. Bo szacunek i rodzinę już stracił.