Olga Frycz dosłownie kilkanaście godzin temu opublikowała w mediach społecznościowych przerażający wpis o tym, że ktoś śledził ją w okolicach Lasu Kabackiego. Miało to mieć miejsce wtedy, kiedy aktorka wyszła na spacer ze swoją córeczką Helenką. I chociaż gwiazda nazwała obserwatora „zboczeńcem”, to sprawa ma drugie dno.

Olga Frycz jest śledzona przez zboczeńca! Opublikowała SZOKUJĄCY post

Okazuje się bowiem, że mężczyzna to po prostu… jeden z warszawskich paparazzich, który chciał zrobić Frycz zdjęcie na spacerze. W rozmowie z WP Kobieta wyjaśnił, jak wyglądało jego spotkanie z gwiazdą.

Po pierwsze, nie czaiłem się na nią w Lesie Kabackim, tylko stałem niedaleko ulicy Puławskiej, jakieś kilka kilometrów od lasu. Po drugie, nie uciekałem, gdy zobaczyłem partnera pani Olgi. Chciałem spokojnie wyjaśnić z nim sytuację, ale widziałem, że jest mocno zdenerwowany, więc postanowiłem zadzwonić na policję. Wiem, że trenuje sztuki walki, więc wolałem nie zadzierać. Po trzecie, pierwszy raz robiłem jej zdjęcia, więc nie ma mowy o jakimkolwiek śledzeniu. Wcześniej fotografowali ją moi koledzy – mówi w rozmowie z dziennikarką WP.

Olga Frycz pokazała wózek dla córeczki. Jego cena ZWALA Z NÓG!

To jednak nie koniec jego wypowiedzi. Fotograf uważa, że Olga Frycz nie powinna mieć do niego pretensji.

Ktoś, kto regularnie pokazuje zdjęcia dziecka w mediach społecznościowych i relacjonuje prawie każdy dzień ze swojego życia, nie powinien mówić, że chroni swoją prywatność. Wrzuca fotki ze spaceru po to, aby zareklamować wózek i mieć profity od sponsorów, ale jednocześnie oburza się, gdy my chcemy zrobić jej podobne zdjęcie tylko z innej perspektywy, bo jest popularna. Rozumiem, że chce sobie dorobić na współpracy z producentami, ale też niech zrozumie, że i ja mam swoją pracę do wykonania. Wiem, że moja praca jest kontrowersyjna i może sprawiać dyskomfort gwiazdom, ale oskarżanie mnie o pedofilię, jednocześnie wiedząc ze jestem fotografem, to poważne naruszenie – podsumowuje mężczyzna.

Dziennikarce WP Kobieta udało się także dotrzeć do samej Olgi Frycz, która w dalszym ciągu nie jest zadowolona zachowaniem fotografa.

METAMORFOZA OLGI FRYCZ (FOTO)

Gdy jestem z dzieckiem i widzę podejrzanego według mnie mężczyznę, to nie zastanawiam się, czy to aby przypadkiem nie jest paparazzi, tylko boję się, że ten ktoś będzie chciał zrobić mnie lub dziecku coś złego – mówi aktorka.

Jak myślicie, jej obawy są słuszne, czy może aktorka jest nieco przewrażliwiona?

Wyświetl ten post na Instagramie.

Z całego mojego serca pragnę podziękować Dyrekcji oraz całemu Personelowi Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny za stworzenie mi idealnych warunków do przywitania na świecie naszej córeczki Heleny. Dziękuję za wspaniałą opiekę położniczą (szczególnie dziękuję za cierpliwość, wyrozumiałość i za życzliwość kochanej pani położnej Natalii Michalczuk). Ogromne podziękowania dla dr n. med. Marty Szajnik , za przeprowadzenie mnie przez magiczny okres ciąży oraz za to, że była przy mnie i czułam się bardzo bezpiecznie i spokojnie podczas tego najważniejszego wydarzenia jakim był poród. Dziękuję również mgr. Joannie Mróz za wprowadzenie mnie w tajniki połogu i macierzyństwa na szkole rodzenia. Jestem wdzięczna, szczęśliwa, zaopiekowana i gotowa na rozpoczęcie najpiękniejszej przygody mojego życia właśnie dzięki Wam ! 🌸💕🌸💕🌸💕🌸💕 Dziękuję mojemu ukochanemu Grzesiowi @xgriszkax 💕 dziękuję za ogromną pomoc Zuzi @_zussska_ i mojej Mamie kochanej dziękuję 🌷💕🌷💕 #letsgetthepartystarted

Post udostępniony przez Olga Frycz (@toja_mama)

Wyświetl ten post na Instagramie.

🚀Jeszcze do niedawna firma @thule kojarzyła mi się głównie z bagażnikami rowerowymi, boxami samochodowymi i z wózkami do biegania które widywałam często u @beata_sadowska_official 💃🏼😘. W sierpniu firma ta wypuściła na rynek nowość czyli wszechstronny miejski wózek Thule Sleek. Odrazu napiszę, że wózek skradł serce najpierw mojemu narzeczonemu (bo Thule… bo bagażniki dla Volvo, bo bieganie itd 👌🏻 ) a dopiero później mnie . Pojazd jest rewelacyjny. Na stronie @scandinavianbaby napisane jest , że to typowy miejski wózek, ale dla mnie idealnie sprawdza się również w terenie. Mieszkam przy Lesie Kabackim i póki co to tam najczęściej spacerujemy z naszą córeczką . Wózek się nie zacina , nie zawiesza , jest mięciutki i płynie ! Serio. Buda w gondoli ( bo narazie mowa tylko o gondoli) jest malutka ale dla nas w zupełności wystarczająca. Jest o wiele mniej zabudowana niż w wózku Dubatti (Dubatti można prawie całkiem zamknąć i to jest ekstra w przypadku jesienno zimowych dzieci ) . Koła są nieprzebijalne, wszystkie skrętne, wypełnione pianką i mają odblaskowe felgi , które zapewniają lepszą widoczność wózka po zmroku 👌🏻!! Super jest też to, że gondole możemy ściągnąć ze stelaża jedną ręką ☝🏻za pomocą przycisku na uchwycie. No i coś co skradło moje serce to fakt, że za pomocą dwóch adapterów które są w zestawie możemy przekształcić ten wózek w wózek podwójny o rozmiarach wózka pojedyńczego (kolejne zdjęcia) 🙈😁. Czyli dla dzieciaczków rok po roku ❤️❤️❤️❤️❤️❤️. Podsumowując . Wózek Thule Sleek w mojej punktacji to 8/10 💕. #thule #thulesleek @scandinavianbaby #wózek #design #spacer Ps. Wózek jest wyprodukowany w Polsce 🚀❤️

Post udostępniony przez Olga Frycz (@toja_mama)