Johnny Depp wyznał, że ma uraz do koni. Awersji nabawił się na planie filmu Jeździec bez głowy.

– Na polecenie Tima [Burtona, reżysera], musiałem grać w scenach, gdzie konie ciągną mnie przez błoto i nawóz. Pewnego dnia Tim wezwał mnie na plan, pokazał dwa okazałe konie zaprzężone do karety i powiedział: „To właśnie będziemy dzisiaj robić\”. Chwilę później konie ciągały mnie po odchodach. Karmili je chyba curry, bo nigdy nie czułem takiego smrodu. Stwierdziłem, że więcej w takie rzeczy nie chcę się bawić.