Kiedy sodówka uderza do głowy, spada szacunek do fanów, którzy przecież są pracodawcami gwiazd. Justin Bieber jak gdyby nigdy nic zjawił się wczoraj na koncercie w O2 Arena w Londynie z dwugodzinnym spóźnieniem.

Jako że był to dzień powszedni i większość jego fanów nazajutrz miało stawić się na lekcjach w szkole, setki z nich nie doczekało koncertu. Justin pojawił się na scenie dopiero o 22.35, czyli tuż przed planowanym zakończeniem koncertu.

Oczywiście za spóźnienie przeprosił, nie zmienia to jednak faktu, że wiele osób, mimo że wykupiło bilety, obeszło się smakiem i koncertu nie doświadczyło.

Bieber już niebawem wystąpi w Łodzi. Najdroższe bilety rozeszły się jak przysłowiowe świeże bułeczki. Jak zapowiadają organizatorzy, podczas występu gwiazdora będzie pilnowało aż 36 agentów ochrony.

Miejmy nadzieję, że się drastycznie nie spóźni.

&nbsp
Justin Bieber spóźnił się dwie godziny na koncert