Jan Pospieszalski w rozmowie z Do Rzeczy skrytykował Kamila Sipowicza, zarzucając mu, że przy okazji afery z paczką marihuany zaadresowaną do psa Kory, oczekiwał wyjątkowego traktowania ze strony władz.

– Jest jeszcze Kamil Sipowicz, który mając problemy z prawem, związane z przesyłkami z marihuaną, powiedział wprost, jak to działa i czego oczekują artyści popierający władzę. Gdy się okazało, że jest groźba, że to nie ujdzie na sucho, z wielkim zdziwieniem stwierdził: „Ale jak to? Myśmy was tak popierali, a teraz mamy mieć kłopoty? Nam się należy inne traktowanie i koniec – stwierdził Pospieszalski.

Na jego słowa odpowiedział Sipowicz w serwisie NaTemat.pl. Bardzo dosadnie. Najpierw zaznaczył, że to nie on miał problemy z prawem, lecz jego partnerka Kora, później zaś wypalił z dużego kalibru:

– Janku, nie raz i nie dwa w twoich wielu domach paliliśmy marihuanę i nie pytałem wtedy, jak ją skombinowałeś, kto ci przysłał, ale dziękuj Bogu, że nie rządził wtedy pan Kaczyński z panem Błaszczakiem, Brudzińskim i Hofmanem. Zawsze mówiłeś, że marihuana bardziej ci służy niż alkohol, bo zdaje się, to z etylowym narkotykiem miałeś największe problemy.

Wygląda na to, że dawna przyjaźń poszła z dymem. Zapewne nie pomoże nawet fajka pokoju.

&nbsp
Kamil Sipowicz ostro odpowiada Janowi Pospieszalskiemu