Kanye West (38 l.) jest w naprawdę poważnych tarapatach. Jego pomysł z udostępnieniem swojej nowej płyty The Life of Pablo wyłącznie poprzez płatną aplikację Tidal bardzo nie spodobał się fanom. I to do tego stopnia, że piracą jego płytę na potęgę!

Aplikacja, która jest własnością Jaya Z, ma kilka plusów dla artystów, ale za to wiele minusów dla słuchaczy. Otóż muzyk ma większą prowizję ze sprzedaży oraz odsłuchania jego utworów niż w konkurencyjnym i-Tunes. Jednakże fani muszą wykupować specjalny pakiet subskrybcji, co w dobie internetu jest kompletnym strzałem w stopę.

Serio, nikt poważny nie będzie płacił miesięcznie około od 20 do 40 dolców, aby sobie posłuchać jedynie Twojej płyty, Kanye.

Z tego względu magazyn E sugeruje, że raper spowodował powrót do… piractwa! Dlaczego? Otóż fani na wieść o tym, że nie mogą kupić fizycznej wersji płyty, ani kupić poprze i-Tunes, MASOWO zaczęli ściągać utwory z internetu. Bardzo nieopłacalna decyzja, Kanye, oj bardzo.

Zobacz więcej: Kanye West oszalał?

Od momentu wydania The Life of Pablo płyta była piracona ponad 500 tysięcy razy, a była wydana dopiero 14 lutego…

Czy muzyk, który prosił o miliard dolarów od Marka Zuckerberga, jest poważny? Brak wydania fizycznej wersji płyty, nie czyni go wizjonerem, a wręcz przeciwnie. Jeśli mówi o swoim 53 milionowym długu (co według nas jest ściemą, którą powtarzał, aby było o nim głośno) to niech nie strzela sobie w stopę za każdym razem, gdy się odezwie.

Nawet Kim Kardashian ma tego dość. I w sumie nie można się jej dziwić, bo Kanye jest naprawdę trudnym człowiekiem.

I jest jedynym muzykiem, którego sam prezydent Stanów Zjednoczonych nazwał… kretynem.

A Wy jak uważacie? Czy Kanye dobrze zrobił wydając płytę tylko poprzez Tidal? A może popełnił błąd?


Kanye Westa czeka bankructwo?
Kanye Westa czeka bankructwo?

Kanye Westa czeka bankructwo?