Sytuacja w Must be the music. Tylko muzyka nabiera rozpędu. Po niedzielnych występach do finału weszli Tomasz Kowalski i Piotr Kita. Najbardziej zawiedziona wynikami głosowania była Kasia Grzesiek, która znalazła się na trzecim miejscu.

Faworytem był Tomasz Kowalski.
– Jeżeli takie emocje będą walić ze sceny, to ja naprawdę umrę, a jeszcze tego nie chcę. Jesteś moim absolutnym faworytem. Chciałabym, żebyś wygrał ten program – mówiła Elżbieta Zapendowska.

Tomek Kowalski ma 32 lata. Pokazał co potrafi już w odcinku eliminacyjnym, gdzie perfekcyjnie i równie emocjonalnie wykonał Modlitwę Dżemu.

Największą niespodzianką jest przegrana Kasi Grzesiek. W głosowaniu widzów zajęła trzecie miejsce. Teraz pozostaje jej czekać na wyniki głosowania na „dzikie karty”, które są ostatnią przepustką do finału.

Mało kto wie, że Kasia niemal w ostatniej chwili zmieniła piosenkę, którą miała śpiewać w programie.

– Jeszcze w sobotę na próbach śpiewałam „Sweet Dreams” Eurythmics, ale okazało się, ze brzmi to słabo. Wtedy zaczęliśmy kombinować. Pojawiały się różne propozycje, ja zaproponowałam piosenkę „Hedonism” Skunk Anansie, którą kiedyś śpiewałam na jakimś małym koncercie i mam do niej spory sentyment – mówi Kasia Grzesiek.

Przygotowania do niedzielnego występu były więc bardzo krótkie – zaledwie dwie półgodzinne próby.

Kasia Grzesiek walczy o dziką kartę w Must be the music

Kasia Grzesiek walczy o dziką kartę w Must be the music

Kasia Grzesiek walczy o dziką kartę w Must be the music