Okazuje się, że nawet największym gwiazdom zdarza się wieczór do kitu. Christina, która wybrała się do klubu w towarzystwie męża Jordana Bratmana, była strasznie znudzona.

Reporterzy wypatrzyli biuściastą piękność w jakimś kącie. Siedzieli ponoć wraz z Jordanem nad swoimi drinkami o nazwie Sex on The Beach (wódka plus soki: brzoskwiniowy, żurawinowy, pomarańczowy i ananasowy). Nastrój pary nie kojarzył się jednak wcale z nazwą drinka.

Oni się po prostu nudzili! A Christina tak się starała na ten wieczór. Do zwykłej bawełnianej obcisłej sukienki założyła krótkie legginsy i spraną popielatą bluzę na suwak. Usta wysmarowała szminką typu wściekły róż – i już!

Może od tego drinka tak jej się zrobiło… A może od tej szminki…