Czyżby Kim Kardashian sądziła, że małżeństwo i wspólne życie z mężczyzną oznacza ciągłe pasmo radości, niespodzianek i słodkich chwil? Że rzeczywistość jest kontynuacją przyjęcia weselnego – jest kolorowa, pozbawiona zmartwień i trosk?
Najwyraźniej tak, bo proza życia zaczyna ją przytłaczać kilka tygodni po ślubie.
Według informatorów Kardashianka jest rozczarowana.
Nie wiedziała, że małżeństwo jest tak trudną sprawą – mówi jej znajoma. Ona ciągle podróżuje, ma dużo pracy, to nie ułatwia im życia.
Kim martwi się, że zbyt szybko podjęła decyzję o ślubie. Dopiero teraz widzi, że nie zna Krisa tak, jak się jej wydawało. Jest zła, bo jej mąż nie pracuje, a zaczyna się wtrącać do jej biznesu, w którym to ona sama chce rządzić.
Poza tym Kardashianka jest słabą gospodynią i – co tu dużo mówić – nie umie dbać o swego partnera.
W każdym razie tematów do kolejnych odcinków reality show mają aż nadto.
A o to przecież chodzi.