O ile rozumiemy jeszcze w miarę artystyczne zdjęcia celebrytek umieszczane w kalendarzach czy będące wynikiem profesjonalnych sesji, o tyle fotki wrzucane na Twittera zawsze kojarzą się nam z jednym – prymitywną reklamą swych wdzięków rodem z końskiego targu.

I nawet tak seksowna figura, jaką może się pochwalić Kim Kardashian nie przyćmiewa wrażenia, że ich właścicielka za wszelką cenę chce się zareklamować jako towar na sprzedaż.

Taka praca attention whore

\"\"