Przez trzy ostatnie dni Warszawa żyła wielką muzyczną imprezą.

To znaczy, kto żył, to żył. Byli i tacy, którzy ledwie żyli, a to za sprawą hałasu rozchodzącego się ze Stadionu Narodowego, na którym zorganizowano imprezę – Orange Warsaw Festival.

Na forach pojawiła się lawina skarg i zarzutów pod adresem organizatorów i miasta, które wydało zgodę na tak głośną imprezę. W internecie pojawiła się petycja – Protest przeciwko hałasowi ze Stadionu Narodowego w Warszawie. Podpisała się pod nim zmęczona koncertami Karolina Korwin-Piotrowska, która mieszka na Saskiej Kępie. Ta dzielnica była szczególnie narażona na dramatyczny poziom decybeli:

3 noce bezsenne, ściany chodzą, hałas potworny, masakra
potłuczone butelki na chodnikach, syf wszędzie, sikanie po bramach, krzyki po nocy.
do dupy z takim festiwalem
– napisała wkurzona na Facebooku.

Rzecznik prasowy festiwalu, Piotr Metz, na łamach portalu tvnwarszawa.tvn24 wyjaśnił, że:

Na koncertach rockowych musi być głośno, bo inaczej nie mają one sensu. Koncerty trwają do późna, ponieważ taka jest przyjęta na całym świecie forma festiwalowa.

Korwin-Piotrowska: syf wszędzie, sikanie po bramach, krzyki

Korwin-Piotrowska: syf wszędzie, sikanie po bramach, krzyki