Co za przemiana! Kristen Stewart, która na ostatniej imprezie w Metropolitan Museum of Art wyglądała jak starsza od siebie o 10 lat ciotka (mimo kreacji od Chanel!), na okładce Elle wygląda naprawdę dobrze.

W rozmowie z magazynem, którą można zobaczyć na wideo, Kristen również nie przypomina przestraszonej i zgarbionej dziewczyny, jaką często możemy oglądać na czerwonych dywanach. Skąd taka zmiana? Przecież to nie tylko zasługa Photoshopa.

Stewart tłumaczy:

– Ludzie mówią, że na czerwonych dywanach jestem przez cały czas ponura. Ale to wcale nie chodzi o to, że ja jestem takim ponurakiem. Tam po prostu przez cały czas ktoś na mnie krzyczy. Czasem dosłownie muszę się powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć płaczem. To prosta reakcja na wielką presję, w jakiej się znajduję.

\"\"

Ostatnia impreza na czerwonym dywanie
\"\"

Screeny z rozmowy Kristen Stewart z Elle
\"\"

\"\"

\"\"