Nawet gdy ubierze się, jak na Kety Perry w miarę zwyczajnie, to i tak musi czymś zwrócić uwagę.

Piosenkarka, która przebywała przez pewien czas za oceanem (dała koncert dla stacji ABC, brała udział we wręczeniu MTV VMA), wróciła już do szarej rzeczywistości, czyli do koncertów dawanych na wyspach.

Perry już nie szaleje z przebraniami. Kostium arbuza porzuciła dla seksownej bluzeczki z wielkim wycięciem na biuście i obisłych szortów.

Ale jak zawsze musiała czymś zainspirować pismaków plotkarskich portali. Tym razem jest to jej pierścień (a może raczej sygnet?) z kotem i podpis „KATY” wykonany na palcach u obu dłoni.

Z niecierpliwością czekamy na kolejne występy Katy i jej nowe, nieszkodliwe dziwactwa.

\"Katy

\"Katy

\"Katy