Udział Moniki Kuszyńskiej (35 l.) w tegorocznym konkursie Eurowizji wielu osobom wydał się wyborem idealnym, nie brakło jednak opinii, że wysyłając piosenkarkę na imprezę TVP chce „grać” faktem, że Monika porusza się na wózku inwalidzkim. W ten sposób Polska postawiła na kandydata, który – podobnie jak zwycięzca ubiegłorocznego konkursu, Conchita Wurst, czy kandydat, jakiego chce w tym roku wystawić Finlandia (zespół punkowców z zespołem Downa – Grupa Pertti Kurikan Nimipaivat), skupiałby na sobie uwagę nie tylko umiejętnościami, ale i swą odmiennością.

W rozmowie z Na temat Kuszyńska przyznaje, że na początku do pomysłu wyjazdu na Eurowizję podchodziła sceptycznie:

Na początku się wahałam, bo zastanawiałam się, czy ja wpisuję się w cały kontekst Eurowizji. Czy nie jestem zbyt stonowana… Przecież ten konkurs jest kolorowym show, a ja dziś jestem w trochę innym miejscu. Moje koncerty wyglądają inaczej, są kameralne, panuje na nich pewne skupienie, są emocjonalne. Miałam wątpliwości, czy to na pewno jest dobre właśnie na Eurowizji. Ale przekonano mnie, że Eurowizja potrzebuje także i takich artystów. Że liczy się nie tylko show – mówi wokalistka.

Kuszyńska ma nadzieję, że jej szczerość spodoba się widzom:

Do przekonania mnie do występu użyto dokładnie tych samych argumentów, których użyli moi przyjaciele namawiając mnie do powrotu na scenę z mojego niebytu. Miałam dokładnie te same obawy, czy nie będę za nudna, czy się sprawdzę. I tu również stwierdziłam, że trzeba być sobą i nie można udawać kogoś, kim się nie jest. Muszę być szczera i jeśli publiczność w Polsce przyjmuje mnie z dużym entuzjazmem, to może będę miała to szczęście, że publiczność europejska również mnie zaakceptuje.

A jak Monika podchodzi do faktu, że podczas prezentacji jej osoby zostanie opowiedziana jej historia? Czy nie obawia się, że wypadek, któremu uległa, nie stanie się ciekawostką, tanią sensacją:

Nie boję się tego, bo to jest prawda o mnie. Nie odżegnuję się od niej, w Polsce moja historia jest wszystkim znana. Nie mam żadnego oporu w tym, aby ją jeszcze raz opowiedzieć. Czuję się zwycięzcą tej historii, bo wygrałam z czymś naprawdę trudnym i mój przykład jest świadectwem tego, że można trudne rzeczy pokonać. Ludziom taki komunikat jest bardzo potrzebny, kiedy sami zmagają się z własnymi problemami. Wykorzystuję swoją historię nie po to, aby opowiadać, bo lubię mówić o swoim życiu. Jeżeli wiem, że to może komuś pomóc i zrobić coś dobrego, to w takim zakresie wykorzystuję to i udostępniam.

Cały wywiad z piosenkarką znajdziecie tutaj.

Kuszyńska o Eurowizji: Wahałam się...

Kuszyńska o Eurowizji: Wahałam się...