La Toya Jackson jest przekonana, że jej słynny brat został zamordowany. Ma już nawet swoją teorię na ten temat.

Dodała też, że Blanket, czyli Prince Michael II, nie jest biologicznym synem Jacko. Został poczęty z dwóch nieznanych nikomu dawców komórki jajowej i spermy. Surogatką miała być jeszcze inna osoba.

W wywiadzie dla Britain’s Mail on Sunday La Toya powiedziała:

– Michael nie chciał wiedzieć, kim byli biologiczni rodzice. Wzięli komórkę jajową od nieznanej kobiety i sądzę, że sperma też pochodziła od jednego z pięciu dawców wybranych z katalogu. Michael nie chciał znać matki ani ojca. Nie wiem, kim była surogatka, która nosiła ciążę i nie mam pojęcia, czy wiedziała, czyje dziecko nosi.

– Paris chce być artystką. Prince Michael, najstarszy, płakał w szpitalu, ale później już wale. Stał się małym mężczyzną. Blanket jest dzieckiem. Jest zabawny, to prawdziwy figlarz, jak jego ojciec – dodaje La Toya. – Te dzieci były jego największą radością. Był wielką gwiazdą, ale tylko jego dzieci kochały go bezwarunkowo.

Siostra Jacksona jest zdziwiona jego testamentem, a szczególnie częścią, która mówi, że dzieci ma wychowywać Diana Ross, w razie gdyby babcia dzieci nie była do tego zdolna.

– Michael zawsze nam powtarzał, że chciał, by nasza najstarsza siostra Rebbie zaopiekowała się jego dziećmi. Rebbie ma miłą rodzinę, którą Michael bardzo kochał. Powiedział to wielu osobom z naszej rodziny. Wierzę, że kiedyś światło dzienne ujrzy inny testament. Michael nanosił poprawki co pięć lat. Musi być jakiś dokument z 2007 roku.

O śmierci brata La Toya wie niewiele. Jest przekonana, że było to morderstwo.

– Michael został zamordowany. Nie sądzę, aby była to sprawka tylko jednej osoby. To raczej był spisek.
Myślę, że chodziło o pieniądze. Jego aktywa w przemyśle muzycznym były warte ponad miliard dolarów i to dlatego go zabili. Był wart więcej martwy, niż żywy.