Przyzwyczailiśmy się do tego, że co jakiś czas na profilu Anny Lewandowskiej pojawiają się tak zwane dramaty – różnego rodzaju burze i kłótnie fanów. Obserwujący często stawiają najsłynniejszej polskiej WAG różnorakie zarzuty. Burzyli się już, że nie pokazuje twarzy córki Klary i lata prywatnym samolotem. Tym razem stwierdzili, że Lewa nie powinna wypowiadać się o codziennych problemach… bo jest bogata.

Lewa dała przepis na DROGIE śniadanie. Fani: chyba Pani sufit na łeb upadł?!

Ania – jak to zwykle ma w zwyczaju, wstawiła na Instagrama motywujący wpis. Zauważyła, że Internet jest pełen samozwańczych doradców, bo teraz każdy może być motywatorem, czy też coachem. Napisała również jak jej zdaniem radzić sobie z codzienną gonitwą myśli i powtarzającymi się wzorcami zachowań.

Hejterzy nie pozostawili na Ani suchej nitki:

– Nie dość., że to straszne brednie, to jeszcze w obu wersjach jest mnóstwo błędów językowych i interpunkcyjnych…

– Anka daj już spokój z tymi twoimi motywującymi bredniami, bo nie masz zielonego pojęcia o codziennych ludzkich zmartwieniach.
Gdybym zarabiała miliony pewnie też bym chodziła codziennie z uśmiechem na twarzy.

– I kto to mówi, samozwańcza motywatorka zarzucająca wszystkich swoimi pomysłami… może pora zwolnić

– komentowali.

Anna Lewandowska założyła NOWE konto na Instagramie

Jak myślicie, skąd tyle jadu we wpisach internautów? Mają dość rad Lewej?

Czy taka jest cena sławy?