Za dużo wszystkiego. To powolna śmierć.
Zdaniem ekspertów
Lindsay Lohan popełnia powolne samobójstwo.
Aktorka pije i ćpa, chociaż ma już poważne problemy z wątrobą.
- Tu nie chodzi tylko o jej stan fizyczny. Taka ilość narkotyków wykończyłaby każdego - mówi jej znajomy. - Odwyk nic jej nie dał. Łączy kokainę z ecstasy, to ją może zabić. Ostatnio na festiwal Coachella przyniosła sześć tabletek esctasy - trzy z niebieskim Smerfem i trzy z różowym diamencikiem. Miała też kokę. Brała ją cały weekend.
- Z imprez wychodzi ostatnia, bo po takich dawkach wciąż jest na haju. Ostatnio na śniadanie zamówiła wódkę Ketel One, butelkę wódki Belweder i tequilę. Zapłaciła 400 dolarów. Ona praktycznie nie schodzi z rauszu. Najbardziej lubi wódkę. Przelewa ją do mniejszych butelek i pije czystą lub miesza z jakimś napojem. Lubi też tequilę i szampana.
- Bez detoksu i abstynencji widzę jeden efekt: śmierć - powiedział lekarz zapytany o opinię przez
National Enquirer.
dodasz komentarz jako gość - jeżeli chcesz zarejestrować nicka - załóż konto z avatarami!
Jeszcze nikt tego nie skomentował. Bądź pierwsza!