Super Express zapytał Tomasza Lisa o kulisy jego rozstania z Polsatem.

Czy to przypadek, że rozstaje się pan z Polsatem w trakcie kampanii wyborczej?

-A jak pan myśli?
-Że o przypadku nie ma mowy…

-Ja też tak uważam. Już 19 miesięcy temu po raz pierwszy przeczytałem w prasie, że są naciski, by prezes Solorz się mnie pozbył. Dwa miesiące później sam dowiedziałem się o dużych naciskach na bardzo wysokim szczeblu. Nie chcę mówić o szczegółach. Trwało to długie miesiące, dlatego trudno mówić o zaskoczeniu. Mogę się jedynie dziwić, że stało się to dopiero teraz. Bez żadnych podtekstów jestem wdzięczny prezesowi Solorzowi, że przez tak długi czas się nie uginał.
– W końcu się ugiął…

Dziennikarz docenia, że miał w stacji dużo swobody. Wie, że w takim biznesie robi się czasami z ludzi ofiary: Znam swoją wartość, ale wiem też doskonale, że Polsat i interesy stacji są nieskończenie więcej warte niż ja.

Wczoraj zrezygnowała także z pracy Hanna Smoktunowicz. Dziennikarz jest za to wdzięczny: To była jej samodzielna decyzja. Nie poprzedziły jej godzinne rozważania. Podjęła ją po krótkiej chwili namysłu. Bardzo spontanicznie. Przyjąłem ją z wielką dumą i wdzięcznością. Jest silną kobietą z wielką klasą. Zawsze o tym wiedziałem. Wczoraj to się tylko potwierdziło.

Sama zainteresowana twierdzi: Nie było się nad czym zastanawiać. To nie były nawet ułamki sekund. Moja decyzja była prostą konsekwencją tego, co stało się w środę rano, czyli zwolnienia Tomasza. To nie była decyzja spowodowana moim widzimisię. Ja po prostu wiem, że z chwilą odejścia Tomka kończy się gwarancja niezależności. Chociaż mam nadzieję, że się mylę..

A jak zareagowała na podziękowania ukochanego?

-Za rzeczy oczywiste nie należy dziękować. Nie oczekuję podziękowań za lojalność i za wierność zasadom, które wyznaję w tej pracy. Bo niezależność dziennikarska jest ponad wszystko. A przy tym, co się teraz wyprawia w Polsce, jest szczególnie istotna.

Oboje byli zaskoczeni zwolnieniem Lisa. Jeszcze niedawno rozmawiali o nowej oprawie Wydarzeń. Co teraz ma do powiedzenia Pani Hania: Dziś każdy człowiek, który prowadzi interesy, wie, że jeśli o szóstej rano usłyszy pukanie do drzwi, to nie ma się co spodziewać mleczarza. I każdy właściwie może zostać zapuszkowany w trybie natychmiastowym. To jest zastraszanie. I niezależnie od tego, czy ktoś ma jakieś nieczyste karty w historii, czy ich nie ma, to będzie takich sytuacji unikał. Prezes Solorz nie kieruje małą firmą, tylko olbrzymim koncernem. Jest odpowiedzialny za los setek ludzi. A proszę popatrzeć, co się stało z akcjami firm Ryszarda Krauzego, gdy rozeszła się wieść, że interesuje się nim prokuratura.

Ani Lis ani Smoktunowicz nie zamierzają przechodzić na dziennikarską emeryturę. Ona chce odpocząć. Lis na pytanie co będzie robił opowiada z uśmiechem: Pomysł na dziś? Cholera, nie ma Ligi Mistrzów….

Więcej znajdziecie w dzisiejszym numerze Super Expressu.