Elizabeth Hurley, praktycznie weteranka sesji zdjęciowych w skąpym bikini, twierdzi, że pozowanie w strojach kąpielowych to dla niej istne piekło.

42-letnia gwiazda, która wciąż pokazuje ciało przed obiektywem, przekonuje, że żyje w ciągłym stresie.

– Pozowanie do sesji bikini to od jakiegoś czasu moje życie, które – jak można się domyślić – stało się piekłem – zwierza się Hurley. – W przyszłym miesiącu mam dwie sesje.

Modelka i aktorka narzeka na fotografów, którzy nie zawsze są mili oraz na… retusz.

– Oczywiście, wszyscy lubimy, kiedy pozbywamy się sińców pod oczami, ale generalnie nie lubię, kiedy majstrują mi przy twarzy. Zawsze chcą zmienić mój nos. Rozumiem, że chcą, bym wyglądała młodziej lub szczuplej, ale nie zgodzę się na zmianę szczęki czy brwi – zapewnia.

A gdyby nie retusz, pewnie większość zdjęć nie ujrzałaby światła dziennego. Czy Lizzie o tym pomyślała?