Madonna przestała codziennie odwiedzać swoją siłownię. A gdy ona przestaje ćwiczyć oznacza to, że faktycznie coś ją gryzie.

Okazuje się, że gwiazda mocno przeżywa sprawę odrzuconej adopcji. Pozwoliła sobie na myśl, że praktycznie jest już mamą małej Mercy James. Tymczasem dostała pstryczka w nos. To jednak, że czegoś jej zabroniono nie stanowi wielkiego problemu.

Znajomi twierdzą, że Madonna cały czas martwi się, jak trudne życie czeka dziewczynkę w Afryce. Że ktoś pozbawił ją szansy na coś dużo lepszego.

– Nie je praktycznie nic. Nawet przestała ćwiczyć – mówi informator magazynowi The Sun. – Od kiedy wróciła z Malawi wygląda na pogrążoną w transie.