Magdalena Żuraw przez przypadek (choć właściwie trudno mówić o przypadku – Bronisław Komorowski wspomniał o niej celowo) stała się wczoraj niechlubną bohaterką debaty wyborczej.

Urzędujący Prezydent wspomniał, że Żuraw, asystentka Andrzeja Dudy, w 2010 roku broniła decyzji Iranu o ukamienowaniu kobiety oskarżonej tam o cudzołóstwo.

Sprawa dotyczyła Sakineh Mohammadie Ashtiani. Żuraw w tekście Po szóste: nie cudzołóż stwierdziła, że obrona skazanej przez media i działaczy na rzecz prawa człowieka to „społeczno-medialna nagonka na władze Iranu, dyskredytującą tamtejszy wymiar sprawiedliwości w oczach opinii publicznej”.

Jednak państwo, nakładające w świetle prawa kary na osobę, która dopuściła się konkretnego przestępstwa, podpadającego pod konkretny paragraf, jest państwem zdrowym, a przede wszystkim suwerennym. Państwo, które pod naciskiem opinii publicznej zawiesza wykonywanie wyroków, suwerenne nie jest.

Mówiąc o potrzebie wiary w „niezawisłość sądów w Iranie” Żuraw przekonuje o tym, że decyzja o ukamienowaniu kobiety (po tym, jak przyznała się do utrzymywania stosunków z dwoma mężczyznami otrzymawszy wcześniej 99 batów) świadczy o „zdrowiu” państwa.

Na pewno nie takiego „zdrowia” chcą wyborcy – Andrzej Duda pewnie wolałby, by ten tekst nigdy nie powstał.

&nbsp
Magdalena Żuraw - ona poparła kamienowanie kobiet w Iranie