Tak, jak można było się domyślać, żona Roberta Lewandowskiego, Anna Lewandowska wygląda po ciąży niesamowicie.

Ania kilka dni po porodzie pokazała światu swój brzuch. Oczywiście wywołało to fale zazdrości, radości przemieszaną ze stałą na Insta Ani dawką hejtu. O co czepiały się interanutki? A o to, że normalna kobieta po ciąży tak nie wygląda i Ania wpędza w kompleksy.

Trenerki broni Maja Bohosiewicz.

Nie mogę zrozumieć tego hejtu na Anie Lewandowską, która o zgrozo nie roztyła się w ciąży i kilka tygodni po porodzie pokazała się z płaskim brzuchem na treningu (szok niedowierzanie!). Szereg sensownych argumentów jak to, że Ania ma ma sztab niań ( wszyscy to wiemy, ma hajsy, więc na bank oddała dziecko obcym ludziom, bo jak wiadomo żadna z nas matek nie skorzystała z pomocy babci, cioci, siostry czy nawet niani. To wielka zbrodnia dać sobie godzinę w ciągu dnia bez dziecka. ). Oraz gigant wśród argumentów, wózek małej Klary jest wart tyle co kawalerka na Ursynowie. Oczywiście wszystkie Mariolki od razu klasnęły w ręce bo już wiedzą, że nie utyły od złej diety, braku ruchu, hormonów czy czekolady. Wszystkiemu winny jest brak drogiego wózka. Dziewczyny, powinnyśmy się inspirować innymi kobietami, a nie je krytykować. To chyba nie szok, że mistrzyni świata w karate, której pracą i pasją jest sport i zdrowy styl życia dobrze wygląda kilka tyg po porodzie. A my zamiast wylewać swoje frustracje, pomyślmy co możemy „wziąć” od Chudej Lewandowskiej. Na jej blogu jest pełno zdrowych przepisów, dużo zestawów ćwiczeń dla kobiet w ciąży. A jeżeli wy tak jak ja, dzisiejszy wieczór spędzacie leżąc przed tv zamiast na macie do jogi i jecie czekoladowe lody zamiast jarmużu to zostawmy chociaż lajka i podziw dla Ani, która sama ZAPRACOWAŁA sobie na to jak wygląda i jak się czuje. Ja podziwiam. Serio. Ps. Moje zdjecie 2miesiece po ciąży (wtedy mi się chciało, nie miałam niani, ani drogiego wózka, a teraz wole się wyspać) – napisała na swoim Instagramie Soni Bohosiewicz.

Zgodzicie się z nią?

 

Nie mogę zrozumieć tego hejtu na Anie Lewandowską, która o zgrozo nie roztyła się w ciąży i kilka tygodni po porodzie pokazała się z płaskim brzuchem na treningu (szok niedowierzanie!). Szereg sensownych argumentów jak to, że Ania ma ma sztab niań ( wszyscy to wiemy, ma hajsy, więc na bank oddała dziecko obcym ludziom, bo jak wiadomo żadna z nas matek nie skorzystała z pomocy babci, cioci, siostry czy nawet niani. To wielka zbrodnia dać sobie godzinę w ciągu dnia bez dziecka. ). Oraz gigant wśród argumentów, wózek małej Klary jest wart tyle co kawalerka na Ursynowie. Oczywiście wszystkie Mariolki od razu klasnęły w ręce bo już wiedzą, że nie utyły od złej diety, braku ruchu, hormonów czy czekolady. Wszystkiemu winny jest brak drogiego wózka. Dziewczyny, powinnyśmy się inspirować innymi kobietami, a nie je krytykować. To chyba nie szok, że mistrzyni świata w karate, której pracą i pasją jest sport i zdrowy styl życia dobrze wygląda kilka tyg po porodzie. A my zamiast wylewać swoje frustracje, pomyślmy co możemy „wziąć” od Chudej Lewandowskiej. Na jej blogu jest pełno zdrowych przepisów, dużo zestawów ćwiczeń dla kobiet w ciąży. A jeżeli wy tak jak ja, dzisiejszy wieczór spędzacie leżąc przed tv zamiast na macie do jogi i jecie czekoladowe lody zamiast jarmużu to zostawmy chociaż lajka i podziw dla Ani, która sama ZAPRACOWAŁA sobie na to jak wygląda i jak się czuje. Ja podziwiam. Serio. Ps. Moje zdjecie 2miesiece po ciąży (wtedy mi się chciało, nie miałam niani, ani drogiego wózka, a teraz wole się wyspać)

Post udostępniony przez m a j a b o h o s i e w i cz (@majabohosiewicz)