Z czym najbardziej do twarzy gwiazdom? Oczywiście z wielkodusznością i współczuciem. Niestety, najczęściej na pokaz. Na przykład Mandaryna wpadła na wspaniały marketingowy pomysł. Z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka odwiedziła w niedzielę onkologiczny oddział łódzkiego szpitala.

Dziwnym trafem o jej wizycie dowiedzieli się odpowiedni ludzie. Na szpitalnych korytarzach nie zabrakło fotoreporterów Faktu. Skrupulatnie odnotowali, że Mandaryna od jednej z dziewczynek dostała kwiaty, a dokładnie konwalie. W zamian pocałowała ją w rączkę, bo dziecko musiało mieć na buzi przeciwbakteryjną maseczkę.

Gazeta raczy nas także opisami w wątpliwym guście. „Dzieci zbiegały ze schodów jak na skrzydłach. W drobnych dłoniach, z wbitymi w nie wenflonami, dzierżyły zeszyciki, które potem podtykały gwieździe do podpisu” – rozwija swe krasomówcze talenty reporter Faktu.

Czy nie wydaje się Wam, że to trochę niesmaczne pomagać w otoczeniu dziennikarskiej świty? Można pomagać i po cichu. Kto trzeba i tak to zauważy.