Mandaryna opowiada o operacji piersi. Znowu!
Trzeba siebie akceptować, ale zabiegu nie żałuje.
Dość zabawny jest wywiad Mandaryny dla Dziennik.pl. Marta niebawem zostanie chyba polską królową złotych myśli.
Gwiazdka po raz kolejny już opowiada o swoich piersiach. Rozumiemy, że kwestia jej arystokratycznego pochodzenia została wyjaśniona i nie ma tu już nic do dodania. No, może kiedyś Marta nauczy nas, jakiego noża używać do masła…
Zapytana o to, czy akceptuje swoje ciało odparła:
– No pewnie. Zresztą trzeba je akceptować, przecież to tylko ciało. Naprawdę szkoda tracić połowę życia na jego udoskonalanie.
Po czym dodała:
– Zoperowałam sobie piersi. Po co? Dla lepszego samopoczucia. Było warto i wcale nie żałuję.
Nie doszukujcie się tutaj logiki, bo jej nie znajdziecie. Akceptacja ciała owszem, ale piersi zawsze można sobie powiększyć. Dla lepszej samoakceptacji…
– Trzeba tylko pamiętać, że takie zabiegi są bolesne… – dodaje. – Może nie tyle sam zabieg, bo jest się wtedy przecież w narkozie, co przebudzenie po nim. To nie jest miłe doświadczenie. Wszystko boli, trudno oddychać, nie można poruszać rękoma. Miałam taki moment, że bałam się w nocy przekręcić z boku na bok, bo bałam się, że jedna pierś przygniecie drugą. Ale.. to wszystko mija, a efekt końcowy jest naprawdę przyjemny.
Cały wywiad znajdziecie tutaj.
© KAPiF