Wojciech Karolak i Maria Czubaszek to małżeństwo spasowane doskonale. Oboje mają specyficzne poczucie humoru i wyrobione zdanie na temat posiadania dzieci.

Jesteśmy najszczęśliwsi w Warszawie – mówi Karolak.

Okazuje się, że muzyk nie oświadczył się Marii Czubaszek. Zwyczajnie powiedział jej, że mogliby wziąć ślub.

Ja się jej w ogóle nie oświadczyłem. Nie przyklękałem na jednym kolanie i nie wręczałem biżuterii, bo to by znaczyło, że sobie robię jaja, a sprawa była poważna. Tak długo ją namawiałem na ślub, że w końcu się zgodziła dla świętego spokoju – powiedział Newsweekowi.

Ich pierwsze spotkania też nie były zbyt romantyczne. Na jednym z nich Maria Czubaszek złamała przyszłemu mężowi dwa żebra.

Marysia jest cudownie przekorna. Mnie to wzrusza i tę buńczuczność w niej uwielbiam. Kiedy mnie poznała, byłem już znanym muzykiem po pobycie w Szwecji, Szwajcarii, Stanach. Wtedy wyobraziła sobie, że jestem jak marynarz, który ma w każdym porcie dziewczynę albo i więcej. A ja jestem z tych, którzy, żeby w ogóle dotknąć kobietę, muszą się najpierw zakochać. Usiłowałem jej to jakoś wytłumaczyć. To było spotkanie przy alkoholu, więc mnie kopnęła piętą i złamała mi żebra. Potem żałowała, że tylko dwa. Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie jestem masochistą, ale lubię ludzi z charakterem – zapewnia Wojciech Karolak.

Małżeństwo jest także zgodne w kwestii posiadania dzieci.

Gdy jechałem na spotkanie z panią, schowałem się przed deszczem pod wiatą. I tam wjechał na mnie dziecięcym wózkiem jakiś facet, a gdy chciałem zrobić biedakowi trochę miejsca, wjechała na mnie drugim wózkiem jego żona. Pomyślałem sobie, że mają przerąbane. Nie mają już życia. My jesteśmy wygrani, bo wtedy, gdy inni się męczą, siedzimy po prostu w Warszawie i jesteśmy najszczęśliwsi – wyjaśnia jazzman.

Czy waszym zdaniem, rodziny z dziećmi rzeczywiście mają „przerąbane”?

Maria Czubaszek złamała przyszłemu mężowi dwa żebra