Maria Peszek dorobiła się już miana skandalistki. Jedni ją kochają, innych irytuje do granic możliwości. „Pozerka!\” – krzyczą. \”Nastawiona na tanią sensację prosta dziewczyna!\”

Wokalistka przyjmuje hołdy i zbiera baty. A przy okazji robi swoje – czyli promuje siebie i płytę. W wywiadzie dla Vivy (przeprowadzonym przez Piotra Najsztuba), Peszek opowiada o fascynacji męskim ciałem, przereklamowanym seksie i swoim rozbuchanym ego.

Czasem słyszę, że „z takim wyglądem” w ogóle nie wolno mi mówić o seksie. Że mam za małe cycki, żeby o tym śpiewać – mówi Peszek. Opowiada też o chwilach, gdy samotna zawija się w dywan i … wyje.

Jeśli chodzi o wygląd, córka znakomitego aktora, nie ma na tym tle żadnych kompleksów:

Po prostu nie znoszę się malować, chcę być tak prosto z wody, ustrajać się za bardzo nie lubię, na golasa bardziej być – mówi Maria.

Wątek dotyczący mężczyzn pokazuje, że aktorka i piosenkarka w jednej osobie lubi imprezy w męskim gronie, uwielbia, gdy faceci ją rozpieszczają. Seks według Peszek jest przereklamowany i zabiera zbyt dużo energii…

Dla mnie ważny jest mój własny zad, jak i ten, na który zwracam uwagę. A nie biust – tłumaczy Peszek zainteresowani różnymi częściami ciała.

Jeśli jesteście ciekawi innych wyznań Marii Peszek, zajrzyjcie do Vivy.