Marina Łuczenko, chcąc zrobić z siebie gwiazdę pokroju Dody (bo pewnie do takiego statusu aspiruje), musi bywać. Lans to konieczność.

A jeśli już, to najlepiej pod czujnym okiem menedżerki, Mai Sablewskiej.

Młodziutka piosenkarka pojawiła się na premierze Wszystko, co kocham i już wzbudziła zainteresowanie. Na szczęście do tego nie potrzeba jej ani pary silikonowych piersi, ani nadmuchanych ust. Wystarczy śliczna buzia i tatuaż na karku…

Póki co Marina lepiej wygląda, niż się wypowiada (zobaczcie: \”Na maksa się tym jaram!\”), ale wierzymy, że Maja uformuje sobie podopieczną.