Marta Wierzbicka (26 l.) przez wiele lat była kojarzona z dwiema rzeczami: serialem Na Wspólnej i „wielkimi k*rwami”. Tak bardzo obrazowo określiła w czasie wizyty u Kuby Wojewódzkiego swoje piersi:

– Tak, nazywam je… Ja tych k*rwów nienawidzę! Przychodzę do siostry i jej mówię: Zobacz, jakie mam wielkie k*rwy! A siostra mówi, że mi zazdrości – powiedziała w marcu 2013 roku Wierzbicka o swoich piersiach.

Marta Wierzbicka zdradziła, ile zarabia na Instagramie VIDEO

Jak chlapnęła, tak zostało. Przez kilka miesięcy Marta była kojarzona właśnie z tą wypowiedzią. I o tej „klątwie cycków” Wierzbicka rozmawiała z Łukaszem Jakóbiakiem podczas niedawnej wizyty w jego 20 m2.

– Klątwa cycków. Już widzę to hasło. (…) Już teraz to się uspokoiło. (…) Absolutnie nieświadomie poszłam do Dzień Dobry TVN i się zwierzyłam. Jestem szczera, więc mówię to, co mi ślina przyniesie na język. (…) I poleciało. Media się absolutnie na mnie uwzięły – stwierdziła Marta.

Uczestniczka Azji Express zdradziła też, że oprócz klątwy cycków wisi nad nią również klątwa serialu. Marta przyznała, że wisi to nad nią i ciężko jej się przebić na castingach i u reżyserów, bo jest kojarzona z pewnym schematem.

W rozmowie pojawił się także temat konfliktów w show:

– Ja raczej starałam się nie wdawać w konflikty, bo ogólnie nie jestem osobą konfliktową. Ale jeżeli ktoś nieładnie się wyraża na temat kobiet, mężczyzn, obraża, albo jest po prostu uszczypliwy, to ja nie darzę szczególną sympatią takich osób – powiedziała Wierzbicka.

Marta Wierzbicka rzuciła papierosy, ale wpadła w inny nałóg (Instagram)

Marta zdradziła też Łukaszowi, jaki był najtrudniejszy dzień w jej życiu:

– Trzy dni przed wyjazdem do Azji stwierdziłam, że ja nie jadę, dostałem ataku paniki, ryku, że nie chcę jechać do tych Indii bo mój dziadek bardzo chorował. Moja mama mówiła: „nie martw się, wrócisz i będzie wszystko ok”. Pojechałam jeszcze do niego do szpitala przed wyjazdem i czekał na mnie w świetnym stanie, a chorował okropnie, miał bardzo zaawansowane stadium choroby. Była taka sytuacja, pierwszy nasz nocleg z Oliwią. Spaliśmy w świątyni i był tam mnich i mówię do Oliwki „to jest jakaś magia, ten mnich zachowuje się jak mój dziadek, dosłownie dłonie mojego dziadka”. Poza tym cały czas powtarzał mi: „pamiętaj nie ważne co się stanie, masz być szczęśliwa”. Miałam przez całe Indie to przekonanie. Tak w połowie wyjazdu zorientowałem się, że chyba jest coś nie tak w Polsce. No i miałam dobre przeczucie. Jak wróciłam to nie mogliśmy się pożegnać. Mam wrażenie, że mimo wszystko w Indiach jakoś się pożegnaliśmy – powiedziała Marta.

Marta Wierzbicka o KLĄTWIE CYCKÓW u Jakóbiaka

Marta Wierzbicka o KLĄTWIE CYCKÓW u Jakóbiaka

Marta Wierzbicka o KLĄTWIE CYCKÓW u Jakóbiaka

Marta Wierzbicka o KLĄTWIE CYCKÓW u Jakóbiaka

Marta Wierzbicka o KLĄTWIE CYCKÓW u Jakóbiaka

Marta Wierzbicka o KLĄTWIE CYCKÓW u Jakóbiaka

Marta Wierzbicka o KLĄTWIE CYCKÓW u Jakóbiaka

Marta Wierzbicka o KLĄTWIE CYCKÓW u Jakóbiaka

Marta Wierzbicka o KLĄTWIE CYCKÓW u Jakóbiaka