Himalaista Tomasz Mackiewicz został u szczytu ośmiotysięcznika Nanga Parbat. Według słów Elisabeth Reveol, która brała udział w zdobywaniu szczytu, objgu im udało się osiągnąć cel wyprawy. Niestety, stan zdrowia himalaisty nie pozwolił mu na zejście z góry. Pomoc nadeszła tylko dla Elisabeth, która o własnych siłach zeszła do bazy. Ekipa ratunkowa zdecydowała o przerwaniu akcji. Ludzie byli wyczerpani, a pogoda fatalna. Nie było szans na pomoc Tomkowi.

Żona Tomka Mackiewicza: Eli żyje. W moim nieopisanym bólu jestem szczęśliwa…

Z tym, że himalaista został na górze, nie może pogodzić się jego ojciec. W niedzielę Witold Mackiewicz w rozmowie z Newsweekiem prosił o kontynuację akcji.

Żona Mackiewicza, Anna, podziękowała za wszystko Elisabeth i ekipie ratunkowej. Podziękowała też wszystkim, którzy wsparli finansowo akcję ratunkową i rodzinę Tomka.

Wciąż płyną pieniądze na konta, które mają wesprzeć żonę Mackiewicza i jego trójkę dzieci.

Tomek Mackiewicz zostawiła trojkę dzieci poniżej 10 lat – dwie dziewczynki – Tonię i Zojkę i chłopca Maxa:

Na stronie jednej ze zbiórek czytamy:

Nadzieja umiera ostatnia. Podobno. Nasza umarła.

Tomek, nasz fighter i bohater, został na Nanga Parbat. Na pokonanej przez siebie Nagiej Górze.

Potrzebujemy Was, wszystkich tych osób, które niczym lawiny zalewają nas ciepłymi myślami, słowami, ogromnym sercem, współczuciem. Trójka dzieci nie doczeka się na powrót Taty. Odłóżmy osądzanie Tomka na bok. Spójrzmy na dzieci, których tata, nie będzie mógł zadbać o ich przyszłość. Proszę, pomóżcie nam zadbać o Maxia, Tonię, Zojkę. Nie zostawimy ich. Nie możemy. W imię Tomka.

Nie udało się uratować himalaisty – Tomek Mackiewicz pozostał na Nanga Parbat

Tymczasem na Facebooku himalaisty pojawiły się zdjęcia Tomasza i jego dzieci. Jesli chcecie pomóc rodzinie himalaisty, wejdźcie tutaj.