Marzył o dzieciach, chciał stworzyć prawdziwy dom. Zamiast tego ma trzeci rozwód. Dariusz Michalczewski nie kryje rozczarowania Przykro mi jak cholera. Miałem plany, marzenia. Bardzo się kochaliśmy, ale nagle coś się skończyło. Po prostu nie mogliśmy się dogadać, nie było sensu tego ciągnąć, bo tylko byśmy się znienawidzili.

Wini za rozpad związku odległość. On zapracowany właściciel firmy ubezpieczeniowej ciągle w Trójmieście, a jego żona Patrycja w Hamburgu. To było dla nich zbyt męczące.

Zaprzecza, że dochodziło do częstych awantur. Zresztą rozstaje się z żoną w zgodzie. Jak mówi, choć stracił partnerkę pozostaje mu przyjaciółka. Nie zostawi także Patrycji z pustym portfelem, mimo iż została sporządzona intercyza przedmałżeńska zamierza jej pomóc finansowo. W końcu przez siedem lat tworzyli szczęśliwy związek.

Super Express zapytał także naszego pięściarza o inne kobiety. Michalczewski odpowiedział bez chwili zastanowienia Gdyby ktoś mnie zobaczył z niektórymi, mógłby pomyśleć, że to moje partnerki. Ale tak naprawdę zawsze byłem wierny Patrycji.

Na razie Dariusz Michalczewski zamierza się skupić na pracy, to najlepsze lekarstwo na smutki. Z pewnością jednak nie zrezygnuje z miłości.