Polska florecistka, aż promienieje kiedy opowiada o swoim ukochanym. Na początku marca Sylwię Gruchałę można było spotkać na spacerach w sopockim parku przytuloną do przystojnego Włocha. Luigi Tarantino włoski szablista wreszcie mógł odwiedzić swoją dziewczynę w jej rodzinnym kraju.

Przy okazji zawodów Pucharu Świata w Gdańsku para mogła spędzić ze sobą kilka chwil. Ich związek na odległość trwa już osiem miesięcy (o początkach romansu przeczytacie tutaj). Starają się widywać dwa razy w miesiącu, lecz jest to trudne ze względu na przygotowania obojga do przyszłorocznej olimpiady w Pekinie. Z tego też względu nie zamieszkali jeszcze ze sobą.

Gruchała wierzy, że ich uczucie nie wygaśnie do tego czasu. Super Expressowi powiedziała Taki związek na odległość nie jest łatwy, ale kiedy ci na czymś bardzo zależy, to do wszystkiego się można przyzwyczaić. Skoro jesteśmy ze sobą już tak długo, to uczucie musi być silne. Mieszkańcy Trójmiasta, którzy widzieli zakochanych z uśmiechem zapewniają, że ich miłość widać na odległość. Uciski i pocałunki nie miały końca.

Niestety Luigi szybko wrócił do Neapolu, ponieważ nabawił się kontuzji nogi i musi poddać się rehabilitacji. Sylwia także niedawno leczyła uraz, więc śmieje się, że są jak dwie połówki jabłka. Nawet nieszczęścia przeżywają te same.

Dzisiaj piękna sportsmenka czeka na telefon z okazji Dnia Kobiet. Ciekawe czy we Włoszech też jest on obchodzony.