Dieta zmieniająca rysy twarzy – to najczęstsze wytłumaczenia gwiazd, które nie chcą przyznać się do operacji plastycznych. W ubiegłym tygodniu na tapecie była buzia Renee Zellweger – nowa, naciągnięta i w niczym nie przypominająca przyjemnej Bridget Jones. Aktorka tłumaczyła się… zmianą nawyków żywieniowych, a wszelkie zarzuty ingerencji we własny wygląd oceniła jako „głupie i niedorzeczne”.

We wczorajszym odcinku DDTVN pojawiła się Monika Pietrasińska, która otwarcie mówi, że nie jest w 100% naturalna. Monia stanęła obok kartonu z własną podobizną sprzed 10 lat.

Widzicie to nie jest jakaś brzydka dziewczyna, która wymagała jakiś poprawek bądź interwencji chirurgicznych aż tak bardzo – mówi Monika o sobie sprzed 10 lat.

A jak bardzo jesteś dalej od tego momentu – zapytała Magda Mołek.

Niewiele. Ja w ogóle w dietę zmieniającą rysy twarzy w ogóle nie wierzę. Nie ma ćwiczeń, które mogą coś z twarzy zrobić. Dzięki diecie możemy złagodzić lub wyostrzyć rysy twarzy, jak poprzez schudnięcie lub przytycie, natomiast nie poprawi nam to kształtu ust bądź nie skoryguje nosa. (…)

A co skłoniło modelkę do jakichkolwiek ingerencji we własny wygląd?

Wewnętrzna potrzeba? Nie mam pojęcia co. Jeśli miałaby porównać, czy zrobiłabym to samo jeszcze raz, to zrobiłabym. Umówmy się, że poprawiałam, a co, to słowo nie na niedzielę. Tak mało, że wyda ci się to zaskakujące. Widzowie mogą mi nie uwierzyć.

Przynajmniej jedna, która nie uważa, że usta rosną od zmiany diety. Jak myślicie, co zmieniła w sobie Pietrasińska?

Monika Pietrasińska opowiada o operacjach plastycznych

Monika Pietrasińska opowiada o operacjach plastycznych