W nocy z czwartku na piątek, gdy Jolanta Rutowicz wracała do domu, została zaatakowana.

Jakiś samochód zajeżdża jej drogę, a bandyci już biegną w jej stronę. Na szczęście Jola nie czeka co się stanie, ale rusza w stronę komisariatu. Auto jedzie za nią, ale po chwili znika w jednej z uliczek. Roztrzęsiona wpada na posterunek, ale policjanci jakoś nie przejmują się tym co się stało.

Policjanci niezbyt przejęli się faktem, że właśnie ktoś próbował mnie napaść. Choć bardzo o to prosiłam, nie chcieli odwieźć mnie do domu – żaliła się Faktowi Jola

Patrol interwencyjny jedzie jednak na miejsce zdarzenia, ale już nikogo tam nie ma. Gwiazdka wraca sama do domu, ale ku jej przerażeniu, grupa bandytów znów na nią czeka. Sytuacja powtarza się – pościg i ucieczka na komisariat. Tym razem Jola zostaje odwieziona do domu.

Byłam roztrzęsiona. Powiedziałam, że nie wyjdę, jeśli ktoś nie odwiezie mnie do domu. – opowiada Jolanta

Teraz Rutowicz jest zmuszona do zatrudnienia własnego bodyguarda. Przecież, gdyby coś jej się stało fani byli by załamani.

Muszę wynająć sobie stałego ochroniarza . Nie mogę każdego dnia drżeć o swoje życie.