Natasza Urbańska mieszka w Polsce wbrew swej woli. Artystka spotykająca się nieustannym niezrozumieniem i totalnym brakiem sympatii sama nie lubi kraju, w którym przyszło jej robić „karierę”.

W rozmowie z magazynem Show opowiada o tym, jak „chciała uciec”, przed czym – rzecz jasna – powstrzymał ją mąż, Janusz Józefowicz.

– Chciałam uciec z tego kraju – mówi Natasza. – Zabrać Janusza, Kalinkę i się wyprowadzić. Nawet nie tylko ze względu na ciągłe fale nienawiści. Nie podoba mi się to, na jakim poziomie jest w naszym kraju opieka zdrowotna, jakie śmieszne pensje dostają emeryci, nie podoba mi się ZUS, to, że jesteś zobligowany do oddawania im pieniędzy, mimo że niewiele dostajesz w zamian. Ta płaszczyzna podstawowa w naszym kraju kuleje. A już dziś trzeba o tym myśleć. Gdybym chciała dobrze wyedukować Kalinkę, powinnam pojechać za granicę.

– Kiedyś przestaniemy z Januszem występować i dostaniemy po 300 złotych emerytury. Niemieccy emeryci jeżdżą po całym świecie, bo ich na to stać. A nasi nie mają na leki. Szlag mnie trafia, kiedy na to patrzę.

Podejrzewamy, że „szlag” jest i tak mniejszy, gdy się tylko patrzy, a nie bezpośrednio odczuwa.

Natasza Urbańska narzeka na ZUS i niskie emerytury