Chodzi oczywiście o nałogi Amy Winehouse. Producenci straszą piosenkarkę, że jeśli się nie pozbiera, może zapomnieć o karierze.

To może oznaczać dla Amy problemy. Wytwórnia nie chce zwolnić jej ze zobowiązań. Wszak kontrakt został podpisany.

– Wystarczy, że nie będą chcieli nagrać jej płyty – powiedział informator.

Oznacza to, że Amy nie będzie mogła zwrócić się do innej wytwórni. Póki ćpa, jej następny krążek stoi pod znakiem zapytania.

Menadżer Winehouse zdradził też, że gwiazda nie nagrywa piosenki do filmu o najnowszym Bondzie.