Jedyną właściwą reakcją na informacje o wybuchach na mecie maratonu w Bostonie wydaje się być współczucie i żałoba. Znana dziennikarka, Monika Olejnik pozwoliła sobie jednak na dość osobliwy komentarz. I została mocno za to skrytykowana.

Na jej profilu facebookowym pojawił się następujący wpis:

Dwa wybuchy – w Bostonie, a nie w Smoleńsku.

Internauci zareagowali od razu. Oto niektóre posty, które w odpowiedzi pojawiły się na jej profilu:

Pani Moniko, trzy osoby nie żyją. Komentarz po prostu chory. I to w wykonaniu tak wybitnego biegacza facebookowego jak Pani.

Są ofiary śmiertelne a Pani robi sobie jaja…

Zawsze Panią szanowałam, ale od dziś przestanę. Wielu ludzi wciąż czeka na informacje o swoich bliskich z Bostonu, nie wiadomo wciąż do końca co się stało i czy to na pewno koniec. Jeśli nie czujecie niestosowności tego posta i komentarzy pod nim to włączcie sobie NBC na chwilkę.

Mało śmieszny wpis Pani Moniko. Zamach w Bostonie to nie polemika z Maciarewiczem, tylko ludzkie dramaty. Czasem jednak warto się ugryźć w język, zanim powie się coś nie na miejscu.

Poziom pani wpisów na fb jest nie do zaakceptowania dla kulturalnego człowieka.

Pod ostrzałem krytyki Olejnik postanowiła się wytłumaczyć i zamieściła kolejny wpis.

Ponieważ bardzo ostro krytykujecie mój wcześniejszy wpis, wyjaśniam: tuż po „Kropce” z Adamem Hofmanem, który mówił o wybuchach i zamachu, dowiedziałam się o prawdziwym zamachu – w Bostonie. Pomyślałam wtedy, że część naszych polityków ośmiesza prawdziwe zagrożenie. To co wydarzyło się w USA, jest straszne – napisała dziennikarka.

Ten wpis również nie spotkał się ze zrozumieniem. Oto co jej odpisał jeden z internautów:

Co ma piernik do wiatraka, nawet przeprosić nie umiesz Saharo intelektualna.

Niestosowny żart Moniki Olejnik z zamachu w Bostonie?