Wojna o dzieci pomiędzy Britney Spears a Kevinem Feredlinem to uczta dla mediów.

Tym bardziej, że światło dzienne zaczynają oglądać coraz to nowe szczegóły. A tych dostarczył ostatnio były ochroniarz piosenkarki, 27-letni Tony Berretto, który pracował dla niej przez 3 miesiące.

Twierdzi, że zeznaje, bo „martwi się o jej synków\”. Sam jest ojcem i twierdzi, że odpowiedzialny rodzic nie zachowuje się tak, jak Britney.

Z jego opowieści wynika, że artystka ma poważne problemy z narkotykami i alkoholem – dzień przed występem w House of Blues niemal przedawkowała narkotyki.

Gdy ochroniarz wszedł do jej pokoju, na ubraniu miała ślady białego proszku, obok niej leżała szklana rurka, a ona sama \”była w okropnym stanie, pociła się i trzęsła. Jej źrenice były ogromne – nigdy nie widziałem jej w takim stanie\”.

Ochroniarze musieli robić Britney drink z coca-coli i Jacka Danielsa. Z obawy o jej zdrowie chcieli ją oszukiwać, dodając odrobinę whisky na górze, aby wydawało się, że drink jest silniejszy.

Czy Britney prowadziła po alkoholu?

Nie, ona piła w trakcie prowadzenia. Dosłownie. I często pozwala sobie na używki przy dzieciach.

Ma przy tym swój dziwny, wymyślony język, w którym mówi do dzieci, do siebie samej i do pracowników.

Piosenkarka zaczyna dzień ok. drugiej po południu. Na śniadanie je sushi, a w ciągu całego dnia podjada muesli. Pije przy tym mnóstwo kawy. Opala się codziennie.

Ubiera się fatalnie, ale – wbrew pozorom – martwi się o wygląd (na swój sposób) – każdy strój, jaki wkłada, każde fotografować. Następnie pyta ochroniarzy o opinię na swój temat. Najwyraźniej żaden z nich nie ma dobrego gustu albo po prostu nie chce jej urazić….

Ponoć najszczęśliwsza jest, gdy wybiera się na zakupy. Kiedy wchodzi do jakiegoś sklepu, domaga się jego zamknięcia, aby mogła kupować w spokoju. Każdy z ochroniarzy nosił przy sobie ok. 6 tys. dolarów w gotówce, aby natychmiast móc płacić za jej \”drobne wydatki\”.

W domu Britney często chodziła naga. Oczywiście w obecności innych. Bardzo często zapraszała jakieś dziewczyny, z którymi przesiadywała nago w jacuzzi.

Ochroniarze nie mogli brzydko pachnieć. Musieli mieć przy sobie wody toaletowe i nie mogli się pocić. Ona sama bez skrępowania puszczała przy nich bąki i bekała.

Tony twierdzi, że czuł się bardziej jak opiekunka do dzieci. Kiedy tylko zaczynały płakać, Britney przekazywała je niani, asystentce, czy ochroniarzom. Kiedy nie przestawały płakać, dzwoniła do lekarza.

Czy to wszystko?

Nie, jest więcej, ale w pewnym momencie odechciewa się lektury. News of the World ma cały wywiad z ochroniarzem.