Gosia Andrzejewicz i jej ojciec najwyraźniej wierzą w to, że mogą kontrolować wszystko i wszystkich, którzy mają styczność z zakompleksioną piosenkarką.

Napisał do nas były fan Gosi, który przez lata prowadził jej fanclub Ty decyduj. Chłopak postanowił jednak wybrać się na jej koncert.

– Odbyła się próba mikrofonu,potem zobaczyłem pana Janusza,ojca Gosi – relacjonuje. – Bardzo uważnie oglądał publiczność. Po chwili zobaczyłem że patrzy w moją stronę, więc po prostu się uśmiechnąłem. Po chwili pan Janusz podszedł do ochroniarzy i policji. Zniknęli na chwilę i za około 10 minut około 10 ochroniarzy podeszło do mnie. Kazali pójść z nimi, poszedłem. Kazali otworzyć plecak,nic tam nie znaleźli,wiec poszli po policję. Całemu wydarzeniu przyglądał się pan Janusz. Po chwili ochrona wyprowadziła mnie poza teren koncertu. Oddano mi pieniądze ze zdaniem „Organizator nie życzy sobie twojego pobytu na tej imprezie masowej\”.

Gosiu, a czy nie lepiej trzymać się tej waty cukrowej i cudownego, różowego świata, który rzekomo Cię otacza? W końcu co może paru nastoletnich fanów?